wtorek, 21 sierpnia 2012

Rozdział XX

ROZDZIAŁ XX

  Spacerując tak po plaży nawet nie zauważyliśmy, kiedy się ściemniło. Wiadomo, jak ciemno to i temperatura spadła, nieznacznie, ale było czuć różnicę między dniem a nocą. Jeszcze do tego ten cholerny wiatr.. Mocno skrzyżowałam ręce, żeby się choć trochę ogrzać, ale nie dawało to żadnego efektu. Rudemu chyba włączył się tryb troskliwości, bo spostrzegł, że coś ze mną nie tak i.. no wiadomo, co dalej było..
- Roxy, co jest? - spytał się.
 Czasem mnie wkurzał tą swoją troskliwością o mnie, ale to tylko Axl. Po prostu nie chciał, żeby mi się coś stało. Wcale się mu nie dziwiłam, że tak postępował. Sama nie chciałabym, żeby coś złego go spotkało.
- Trochę.. zimno.. - wycedziłam przy tym stukając zębami i cała się trzęsąc. Ten dotknął mnie, chyba w celu sprawdzenia temperatury.
- Trochę? Jesteś lodowata. - oznajmił. Po jego minie widać było, że wcale do śmiechu mu nie było. Nawet jakby wata cukrowa latała koło niego to i tak by się na nią nie rzucił. Zaczynałam się go trochę bać.. Rozglądał się wokół siebie, jakby czegoś szukał. Bezradny przytulił mnie i jeździł dłonią po moich plecach, żeby zrobiło mi się trochę cieplej.
- A mogłem wziąć tą ramoneskę.. - mówił pod nosem.
- Skończ, bo już mnie zaczynasz wnerwiać..

 Posłuchał się mnie i przestał się ochrzaniać. W pewnym momencie z nieba zaczęły spadać pierwsze krople deszczu. Rudy puścił mnie z objęć, złapał za rękę i pognał w kierunku hotelu. Deszcz się nasilał z sekundy na sekundę. Nie miałam siły biec, więc się wlokłam za Rose'm. W prawdzie daleko nie było, ale przez wiatr, ciekawie zapowiadającą się ulewę i fakt, że prawie zamarzam - wysiadałam i co krok co raz gorzej się czułam. Na przeciwko nas stał hotel, czyli byliśmy już blisko. Noc była jeszcze ciemniejsza, a chmury zasłoniły księżyc. Zagrzmiało. Nagle błyskawica rozświetliła niebo. Zdążyliśmy wejść do budynku, zanim na dobre się rozpadało. Podeszliśmy do windy, gdy znowu usłyszeliśmy grzmot i nie zdążyłam nawet mrugnąć, a było ciemno jak cholera. Nic nie było widać, kompletnie nic. Oparłam się o ścianę i błądziłam wzrokiem po korytarzu głośno oddychając ze strachu.
- Axl? - cicho i niepewnie zawołałam.
- Hym? - mruknął. Kamień spadł mi z serca.
- Jesteś daleko czy mi się tylko tak zdaje?
- Obstawiam, że stoję obok Ciebie.
 Słyszałam jakieś chrobotanie, chyba rudy jeździł dłonią po ścianie. Poczułam dotknięcie na ramieniu, zastygłam w miejscu. Ostatecznie jego dłoń spoczęła na pasie. Nie opuszczając ręki stanął na przeciwko [ prawdopodobnie, widać było jakieś kłaki, więc obstawiłam, że to on ] i przytulił mnie.
- Nadal jesteś zimna.. - stwierdził.

 Usłyszałam, jak się uśmiechnął. Co mu tak wesoło było? Nie chciałam w to wnikać. Zaczęłam obserwować przestrzeń i mniej więcej 20 m dalej coś zobaczyłam, albo przynajmniej mi się tak wydawało. Przestraszyłam się i szybko zamknęłam oczy. Próbowałam zapomnieć o tym, ale usłyszałam jakiś głos, mówił nie wyraźnie. Dlaczego akurat mi to się przytrafia? Ze strachu poleciało mi kilka łez.
- Roxanne? - przestał mnie przytulać i spojrzał na mnie, a ja patrzyłam gdziekolwiek. Ten ujął moją twarz w dłonie i skierował ją tak, żebym patrzyła na niego. - Nie odwracaj wzroku. Przestraszyłaś się czegoś? - skinęłam lekko głową twierdząco. - Dopóki ja tu stoję, to nic Ci się nie stanie. - zapewniał.
 Po tym delikatnie mnie pocałował. Odpowiedziałam mu tym samym, w rezultacie czego ... no wiadomo o co chodzi. Nim się obejrzałam, zostałam pozbawiona koszulki.
- Chyba nie chcesz robić tego tutaj..
- A czemu nie? - uśmiechnął się. - I tak jest w chuj ciemno, nic nie widać, a ludzie w pokojach zapewne.
- Nienormalny jesteś.. - zaśmiałam się.
 Powróciliśmy do poprzedniej czynności. Niespodziewanie usłyszeliśmy jakieś kroki i przerwałam pocałunki.
- Roxy, co je..
- Cicho. - szepnęłam. - Nie jesteśmy sami..
 Nagle wydobyło się jedno wielkie " jeb " na podłogę, dźwięk tłuczonego szkła i nie zabrakło szlachetnego " kurwa! " . Były też śmiechy, " Ale się wyjebał " , " McKagan, ciota, chodzić nie umie ", " Ja wiedziałem, że tak będzie ", " Whatever... ", " Ło, Jezu! " i " Zamknijcie mordy " . Ci to wszędzie muszą się wpierdzielić. Dosłownie. Niespodziewanie się rozświetliło się i ujrzeliśmy wijącego się z bólu Duffa i resztę śmiejących się z niego, gdy nagle ich spojrzenia padły na nas.
- No nieee... - skomentował Steven.
- Też nie macie się gdzie pieprzyć? - spytał Slash.
- Axlu to powinien zrobić listę takowych miejsc, gdzie powinien zaliczyć Roxy. - stwierdził McKagan.
- Ja pierdolę.. Też nie macie się czego czepiać? - marudził Izzy.
- A no tak! Z Duffa mazgaja, co chodzić nie potrafi i się wypierdziela o wazony! - powiedział Slash.
- No, kurwa, no nie.. - posmutniał basista i zrobił minę zbitego psa.
- Ale to było dobree! - skomentował perkusista.
- Skończ Adler z tymi tekstami, bo Ci nie wychodzą. - powiedział Stradlin.
- A takiego porządnego kopa to kiedyś dostałeś? - podniósł głos Adler.
- A Ty to sobie możesz..

 I tak mniej więcej wyglądała dyskusja Izzy'ego i Stevena. Wykorzystaliśmy okazję i szybko się zebraliśmy, jeszcze podeszłam do Duffa sprawdzić, czy nic mu się nie stało, ale tylko się wywalił, więc wszystko jest ok. Byłam wykończona tym dniem. Od razu po wejściu do pokoju położyłam się do łóżka, wymamrotałam " Idę spać, dziękuję, dobranoc " i usnęłam w ubraniach.

~~~

 Miałam taki przyjemny sen. Praktycznie nic się w nim nie działo, same jakieś kolorki i spokój, ale oczywiście ktoś musiał mi go przerwać. Tym ktosiem był Axl. Co go strzeliło budzić mnie z rana? Nikt nie ma prawa czegoś chcieć od śpiącego człowieka.
- Wstawaj. - mruknął mi rudy do ucha. - Nie będziemy na Ciebie czekać.
- Czy ja o czymś nie wiem? - zapytałam jeszcze zaspana.
- Kurwa, wesołe miasteczko przyjechało! - pisnął. - I kurna, idziemy tam, wszyscy, bez żadnego ale.
 Rzuciłam fejspalma i poszłam się umyć i przebrać. Rozumiem, że Rose ma coś z głową, ale żeby do tego stopnia? Jeszcze tylu rzeczy o nim nie wiem.. Tym razem nie byłam głodna, więc obyło się bez śniadania. Byłam szczęśliwa, że ten durny park rozrywki nie jest tak daleko, zaledwie 2 kilometry. Szybko doszliśmy na miejsce i natychmiast się rozdzieliliśmy. Duff ze Stevenem pobiegli [ dosłownie ] na kolejkę górską, Slash z Izzym wybrali się do strasznego domu, a my ruszyliśmy na diabelski młyn. Miałam cholerny lęk wysokości, ale lubiłam takie rzeczy. Szczerze mówiąc, myślałam, że będzie gorzej, ale tak nie było. Ogólnie to dreptałam za rudym, który na widok jakiejś atrakcji się bardziej jarał niż Joanna D'arc na stosie. I tak zleciał nam cały dzień na jedzeniu waty cukrowej i zabawie. Po drodze chłopacy opowiadali nam śmieszne zdarzenia podczas pobytu w wesołym miasteczku.
- No to wjeżdżamy pod tą górę, a tu Steven podnosi ręce i z tekstem " Ej, ludzie! FALAAA! ", a wszyscy nie wiedzą o co chodzi. - opowiada Duff. - I tak robił tą falę dopóki nie ruszyliśmy z górki. Na zakrętach to by wypadł, ale, że ja tam byłem, no to on z nami tu stoi nadal. Ogólnie to ciągle się śmiał, jak jakiś idiota i 5-letnie dziecko z ADHD..
- Kurwa, sam lepszy nie byłeś. - podsumował McKagana Adler.
- To już co innego!
- Jo, kurna, co innego!
- To nic w porównaniu do Slasha w Strasznym Domu! - zaczął Stradlin. - Myślałem, że tam umrę ze śmiechu! Idziemy i patrzymy, że stoi tam jakiś kościotrup, a ten do niego z wyciągniętą łapą i " Siema, ziomuś! Jak zdrówko? " i ucięli sobie krótką pogawędkę. Znaczy to wyglądało tak, że Saul do niego gadał, a gostek siedział cicho. Albo jakiś gościu leżał pociachany na stole, a ten uklęknął koło tego stołu i zaczął jakieś gorzkie żale śpiewać, albo oddawał pokłon głowie Frankensteina.. Więcej z nim nie idę.
- No to był rzeczywiście ubaw! - podsumowałam wszystkich.
 Wspominaliśmy sobie jeszcze o jakichś drobnostkach, które się zdarzyły. To jakiś gostek wypluł całą colę na dziewczynę, albo jeszcze inny utknął w toalecie, albo kłócił się ze sprzedawcą w związku z tym, dlaczego ta kawa jest brązowa, a nie czarna. Niektórzy to mają serio coś z głową, albo brak mózgu. Ale bez tych ludzi nie byłoby na tej planecie tak śmiesznie.

19 komentarzy:

  1. Awww *.* Świetny rozdział, zakochałam się w nim ^.^
    1. Axl, burza, ciemności, pocieszanie (w taki czy inny sposób :D ) Rox - to mi się podoba!
    2. Gunsi w PARKU ROZRYWKI! Ahahaha najlepsze były dialogi Slasha z kościotrupem, fala Stevena, Duff bohater narodowy, Izzy i zlewanie z Hudsona, WATA CUKROWA, KTÓRĄ NAWIASEM MÓWIĄC KOCHAM, Rox i jej lęk wysokości <3 :D
    Wszystko było jest i pewnie będzie idealnie napisane, więc już nie wiem co jeszcze mam powiedzieć żeby wyrazić mój zachwyt ^.^
    Cudnie się czytało i czekam na więcej! <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U mnie nowe rozdziały na obu blogach :D Zapraszam <3

      Usuń
    2. U mnie nowe rozdziały na obu blogach, także ten zapraszam xD

      Usuń
  2. Już kiedyś czytałam twojego bloga i chwała ci za to, że do mnie zajrzałaś i zostawiłaś komentarz ;) Będę zaglądać regularnie.

    OdpowiedzUsuń
  3. NIEEEE ĆPAAAAJ, CÓRCIUUU, NIEEE ĆPAAAJ. XD
    I jak mogłaś skaleczyć mi tak mojego kochanego Duffa? ;_;
    To smutne. Zobaczysz, tylko Cię zobaczę.
    Ale Slashu gadający z kościotrupem zmiażdżył system. XD
    Chciałam napisać dłuższy komentarz, ale mi się nie chce. XD
    I kurde, dziękuję, dobranoc.

    OdpowiedzUsuń
  4. Hej :)

    Noo, jestem w trakcie nadrabiania zaległosci u Ciebie. Myslę, że jeszcze parę dni i bedę miała przeczytane już wszystko i wtedy zodtawie jakiś porządny komentarz.

    A jak narazie, to zapraszam do mnie. Napisałam własnie nowe opowiadanie i może Ci się spodoba :)
    http://zwierzenia-sunset-strip.blogspot.com/ zapraszam :*

    OdpowiedzUsuń
  5. przeczytałam dzisiaj wszystkie i czekam na następne :3 wg , Axl tutaj jest jakiś dziwnie kochany i słodki, aż za bardzo o.O

    OdpowiedzUsuń
  6. Ajajajajaj, genialny odcinek jak dla mnie :D Park rozrywki nie zwalił z łóżka xD Czekam na więcej :D
    Byłaby opcja informowania mnie?

    OdpowiedzUsuń
  7. Nowy rozdzial na: http://welcome-to-the-jungle-motherfucker.blogspot.co.uk/ ; )

    OdpowiedzUsuń
  8. na Lost in own world pojawił się 2 rozdział Serdecznie zapraszam ; >

    OdpowiedzUsuń
  9. Hej :)

    No to w końcu przyszedł ten czas, kiedy nadrobiłam Twoje opowiadanie. Przyznam szczerze, że czytalam je już wcześniej, ale nie komentowałam, bo zawsze byłam do tył. Potem nie miałam komputera, narobiło mi się zaległości i tak dalej. Ale dobra, nie ważne. Dziś przeczytałam ostatni opublikowany rozdział, to mogę skomentować :)

    Na początku chcę Ci napisać, że w sumie.. te ostatnie rozdziały są o wiele lepiej napisane niż te pierwsze. To dobrze, bo zaczynasz co raz lepeij pisać. Wcześniej opisywałaś raczej tylko sytuacje, a mało było uczuć i przemyśleń. Teraz też zaczęłaś to pisać, co mi się bardzo podoba. No i w sumie, to piszesz co raz lepiej :) Takie moje spostrzeżenie. Jakoś tak ostatnie rozdziały czytało mi się o wiele przyjemniej. Wiem, slodze, ale cóż ja mogę poradzić, jak taka prawda :D

    Dobra, a co do samej fabuły. To w sumie, na początku to nie było nic nadzwyczajnego. Dziewczyna, nastolatka, która ma trochę zjebane w domu (no w sumie, to chyba nie aż tak bardzo, ale nie układa się jej z matką) która potem spotyka Gunsow i mamy miłość. Powiem Ci, że jak dla mnie to początek, to trochę za szybko się potoczył. Wiesz, za szybko z tą miłosćią i tak dalej.
    Fajne było to, że Roxy w sumie miała problem. Duff, czy Axl? Axl, czy Duff? Na jej miejscu też bym nie wiedziała, którego wybrać, haha. No ale kiedy była już z Duffem to stwierdziła, że jednak Axl (i własnie tu wszystko tak za szybko się toczyło, bo to jednak działo się na przeszczeni prau dni? No chyba, ze czegoś nie zrozumiałam, to przepraszam) No i tak sobie myslę, że przesadziło nad tym, że jednak nie Duff, bo McKagan poszedł sobie na dziwki. Cóż, no bywa to u erotomanów. Axl narazie jakoś się trzyma i ciekawe, czy nadal będzie taki słodki i w ogóle.

    Własnie, Roxy zmieniła nam Axla. Wcześniej był taki axlowy, czyli dupek, któremu najlepiej wybruć flaki i powiesić za jaja, a teraz się zrobił taki czuły i kochany. W sumie, to ta sielnaka między nimi zaczęła już mnie trochę nudzić, ale dałaś motyw z porwaniem. Tu też mi się zdaje, że wszystko trochę za szybko się potoczyło. Bo jednak, jakby Axl sobie posiedział jakiś tydzień i by się postresował, to by było ciekawiej :D Haha, wiem jestem wredna.
    Hmm, trochę zabwne było to, iż porywacz w sumie po jej gadaniu się rozmyslił, haha. I wyszło na to, że jego ludzie byli bardziej niebezpieczni niż on sam. No to było w sumie takie zabawne. Ale dobrze, ze ostecznie Roxanne nic się nie stało, haha. No tylko trochę siniaków, ale dobra, rozumiem, że to było potrzebne.

    No i pojawiła się nowa bohaterka. I tak jakby Slash sie zakochał. I tu fajnie, bo wszystko już tak szybko się nie toczy. W sumie, to Slash sie waha. Dziewczyna nie wie do końca o co chodzi, ale tak naprawdę, po takich przejściach, to chyba jej będzie naprawdę ciężko zaufać facetowi. No takiemu facetowi, jak Slash to tym bardziej, haha. Ale jak narazie to się lubia i za bardzo nie wiedzą, co maja z tym zrobić :D

    Czekam na kolejny rozdział :)
    Mam nadzieję, że mnie o tym pomiformujesz :*
    I zapraszam też do mnie :)

    OdpowiedzUsuń
  10. W mnie bonusowy rozdział na koniec całej historii:
    http://nightrain-to-sunset-strip.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  11. http://myhistory-gunsnroses.blogspot.com/ nowy rozdział ; >

    OdpowiedzUsuń
  12. NOWY ROZDZIAL NA GET-IN-THE-RING-MOTHERFUCKER.BLOGSPOT.COM ZAPRASZAM :)

    OdpowiedzUsuń
  13. na Lost in own world nowy rozdział, zapraszam ; )

    OdpowiedzUsuń
  14. Uwielbiam to opowiadanie ;D Axl taki slodki inny jak nie on xd ogolnie to twoje opowiadanie mi sie bardzo podoba jest ciekawe interesujace smieszne i potrafi trzymac w napieciu ^^ troche pozno dodalam ten komentarz no ale coz wazne ze jest ;D masz dobry styl pisania i przyjemnie sie to czyta ja tak nie umiem pisac jak ty zazdroszcze ci ;P jak masz ochote to wpadnij na http://gnr-moja-wlasna-historia.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  15. O kurde O kurde ale super rozdział!!!!!!Aż mam wszędzie ciary!!!!
    Nie mogę się doczekać kiedy będzie nowy rozdział!!!
    Zapraszam do mnie :
    http://gunsnroses-sweet-child-o-mine.blogspot.com/
    <333

    OdpowiedzUsuń