ROZDZIAŁ XVIII
Od tego patrzenia w słońce oczy same mi się zamykały. Nie mam pojęcia, kiedy zasnęłam.. Obudziłam się w miękkim łóżku, obok leżał Rose. Podniosłam tułów, przetarłam oczy i spojrzałam w stronę balkonu. Niebo było koloru wyblakłego błękitu, gdzieniegdzie sunęły po nim kłębiaste chmury w jasnych odcieniach szarości, a słońce było już dawno nad horyzontem i świeciło słabiej niż w ostatnie dni. Nie mogłam wstać z łóżka, rano ma wyższe przyciąganie. Położyłam głowę na poduszce i z widokiem na twarz śpiącego Axla, którą lekko przykryły jego rude kłaki. Dmuchnęłam w nie, a on odgarnął dłonią włosy nadal śpiąc. Wyglądało to trochę uroczo. Cicho się zaśmiałam. Po pewnym czasie zamknęłam powieki i odpłynęłam...
~~~
Gdy wstałam, w pokoju zrobiło się trochę ciemniej. Niebo było w połowie zakryte szarymi chmurami. Axl nadał spał. Nagle zaburczało mi w brzuchu, wyszłam po cichu z łóżka, wyciągnęłam z torby szary bezrękawnik z Motley Crue, postrzępione jeansowe rurki i poszłam do łazienki się przebrać i umyć. Po kilkunastu minutach zeszłam do stołówki. Szybko zjadłam obiad i w mig pognałam do windy. Po drodze spotkałam Izzy'ego z jakąś dziewczyną, spojrzał się na mnie, a ja uśmiechnęłam się szeroko i puściłam mu oko, on zrobił to samo. Gdy wysiadłam z niej z pośpiechu wpadłam na kogoś.
- Przepraszam! - otrząsnęłam się i pomogłam wstać facetowi, którego "potrąciłam". Po bliższym przyjrzeniu się jego twarzy, stwierdziłam, że go znam. - Pan Davidson?
- Roxanne? Co Ty tu robisz? - zapytał.
- Chyba to samo, co pan. Jestem na wakacjach.
- Faktycznie! - uśmiechnął się.
Państwo Davidson są przyjaciółmi moich rodziców od ładnych 20 lat. Pan Davidson pracuje z moim ojcem, a jego żona wykłada fizykę na uniwersytecie. Zdolna kobieta.. Mają syna w moim wieku. Chcieli nas zeswatać, ale stanowczo zaprzeczaliśmy temu. Nie jest w moim typie i słucha rapu. Brr..
- Twoja matka się o Ciebie zamartwia. - powiedział. - Nie dałaś jej żadnego numeru czy czegokolwiek, żeby się skontaktować w razie czego.. - cała ona. - Powinnaś do niej zadzwonić. Nawet teraz..
- Jak wrócę to do niej za..
- Najlepiej zrób to teraz. Jest załamana, a Teda [ czyli mojego ojca ] nie ma w domu, bo pojechał załatwić parę spraw związanych z pogrzebem..
- Jakim pogrzebem? - spytałam ze strachem.
- A Ty nic nie wiesz.. - wyczułam u niego lekkie zakłopotanie. - Bo.. Twoja babcia zmarła.. - osłupiałam. - .. dziś w nocy.. - starałam się powstrzymać choć na chwilę płacz, udało mi się.. Ale mnie strasznie zabolało serce.. Mężczyzna położył mi rękę na ramieniu i spojrzał przepraszająco. - Moje najszczersze kondolencje..
Pokiwałam trochę głową na wszystkie strony, odwróciłam się i skierowałam się do mojego pokoju. W międzyczasie oddychałam głośno, zagryzłam dolną część warg i próbowałam nie płakać. Położyłam dłoń na sercu i zacisnęłam ją drugą. Weszłam do pomieszczenia, czułam się nieobecna duchem. Jakby moja dusza odeszła wraz z duszą babci.. Na moje nieszczęście Axl siedział na łóżku i wiązał buty. Czemu na nieszczęście? On się bardziej tym przejmie niż ja, niż takie dwie moje osoby. Schowałam twarz we włosach, wlepiłam wzrok w podłogę i usiadłam obok rudego. Zauważył, że coś było nie tak..
- Roxanne, co się stało? - wypytywał się. Odwróciłam głowę w jego stronę, miał zatroskaną minę jak zwykle. - Powiedz mi, co się dzieje, proszę.. - gładził moje udo, a ja znowu wlepiłam oczy w podłogę. Gardło mi się zacisnęło z tych emocji i nie mogłam nawet przemówić...
***
Chyba coś się stało poważnego Roxy, bo nie chciała nawet mówić ani nic.. Stanąłem na przeciwko niej, lekko się schyliłem i założyłem jej włosy na uszy, żeby lepiej widzieć twarz. Unikała kontaktu wzrokowego ze mną, jedna łza za drugą płynęły po jej policzku. Otarłem je i położyłem dłonie między Roxanne.
- Roxy, spójrz na mnie. - poprosiłem. Zignorowała to. Przyśpieszył się jej oddech i popłynęło kilka łez. - Roxanne.. - gdyby to była zwykła dziewczyna, to albo bym się wydarł na nią, albo uderzył, ale nie.. Ja jej tego nie zrobię.. - Roxanne, proszę.. - tym razem się posłuchała i wręcz wbiła się w moje oczy. Widziałem w nich sam ból. Nic więcej. Aż mnie to zabolało. - Powiesz mi co się stało? - urwała kontakt i patrzyła w swoje kolana, położyła ręce na nogi, zacisnęła dłonie i zaczęła płakać.
- Moja babcia.. nie żyje..
Mruknąłem pod nosem ' O Boże ', spuściłem głowę w dół i po chwili odszedłem od niej w stronę balkonu, żeby trochę ochłonąć.
- Axl..
Zatrzymał mnie roztrzęsiony głos Roxy. Odwróciłem się, a ona stała parę metrów za mną cała zapłakana. Znowu zabolało.. Podbiegła do mnie, ale, że coś leżało na podłodze, to się o to potknęła, ale zdążyłem ją złapać. Wtuliła się we mnie i nie chyba nie miała zamiaru puszczać przez jakiś czas.. Przytuliłem ją i lekko nami kiwałem przy tym nucąc jakąś melodię. Jak jej nie było w pokoju to przyszedł do mnie Izzy i naszła mnie wena, no i napisaliśmy piosenkę. Znaczy połowę napisaliśmy, a resztę mamy dokończyć później. Tak nagle mi wpadło śpiewać Sweet Child O' Mine, tylko, że o wiele wolniej. Nawet dobrze brzmiała ta
wersja, zademonstruję ją chłopakom, ale to kiedy indziej. Swoją drogą, SCOM dało odwrotne efekty niż myślałem.. Czas na plan B. Ale najpierw go wymyślę.. Mam! Może Nightrain podziała.. Chyba polubiła tą piosenkę, bo kiedy zagraliśmy ją po raz pierwszy to od tamtej pory ciągle sobie nuci. Nie zaszkodzi
spróbować.
***
Próbował mnie jakoś pocieszyć, ale nic z tego nie wychodziło. Chyba czułam się co raz gorzej, a nie lepiej. Od tego płaczu głowa mnie bolała i czułam jak policzki mi się rozżarzały. Ból powoduje większy ból i cierpienie.. A pocieszanie nie daje żadnych rezultatów.. Boże, co ja gadam? Ale w tej gadaninie była
nutka prawdy. Dobra, czas powiedzieć Axlowi, żeby przestał, bo skrzeczeć nie będzie mógł.
- Axl, to nie pomaga.. - oznajmiłam.
- Trudno.. - powiedział ciepło. - Przynajmniej próbowałem.. - uśmiechnęłam się i mocniej się w niego wtuliłam. - Nie miałabyś nic przeciwko temu, żebym
poszedł z Izzym coś załatwić, a Ty byś siedziała z chłopakami?
- Jasne, że nie.
- A jakbym..
- Możesz iść nawet teraz. Tylko przed wyjściem wpierw mów mi z kim idziesz i ile mniej więcej to zajmie. - wytłumaczyłam i oderwałam się z jego objęć. - A teraz idź. Wiesz, gdzie mnie szukać, jak wrócisz. - kiwnął głową, że zrozumiał, pocałował mnie i wyszedł.
~~~
Gdy wstałam, w pokoju zrobiło się trochę ciemniej. Niebo było w połowie zakryte szarymi chmurami. Axl nadał spał. Nagle zaburczało mi w brzuchu, wyszłam po cichu z łóżka, wyciągnęłam z torby szary bezrękawnik z Motley Crue, postrzępione jeansowe rurki i poszłam do łazienki się przebrać i umyć. Po kilkunastu minutach zeszłam do stołówki. Szybko zjadłam obiad i w mig pognałam do windy. Po drodze spotkałam Izzy'ego z jakąś dziewczyną, spojrzał się na mnie, a ja uśmiechnęłam się szeroko i puściłam mu oko, on zrobił to samo. Gdy wysiadłam z niej z pośpiechu wpadłam na kogoś.
- Przepraszam! - otrząsnęłam się i pomogłam wstać facetowi, którego "potrąciłam". Po bliższym przyjrzeniu się jego twarzy, stwierdziłam, że go znam. - Pan Davidson?
- Roxanne? Co Ty tu robisz? - zapytał.
- Chyba to samo, co pan. Jestem na wakacjach.
- Faktycznie! - uśmiechnął się.
Państwo Davidson są przyjaciółmi moich rodziców od ładnych 20 lat. Pan Davidson pracuje z moim ojcem, a jego żona wykłada fizykę na uniwersytecie. Zdolna kobieta.. Mają syna w moim wieku. Chcieli nas zeswatać, ale stanowczo zaprzeczaliśmy temu. Nie jest w moim typie i słucha rapu. Brr..
- Twoja matka się o Ciebie zamartwia. - powiedział. - Nie dałaś jej żadnego numeru czy czegokolwiek, żeby się skontaktować w razie czego.. - cała ona. - Powinnaś do niej zadzwonić. Nawet teraz..
- Jak wrócę to do niej za..
- Najlepiej zrób to teraz. Jest załamana, a Teda [ czyli mojego ojca ] nie ma w domu, bo pojechał załatwić parę spraw związanych z pogrzebem..
- Jakim pogrzebem? - spytałam ze strachem.
- A Ty nic nie wiesz.. - wyczułam u niego lekkie zakłopotanie. - Bo.. Twoja babcia zmarła.. - osłupiałam. - .. dziś w nocy.. - starałam się powstrzymać choć na chwilę płacz, udało mi się.. Ale mnie strasznie zabolało serce.. Mężczyzna położył mi rękę na ramieniu i spojrzał przepraszająco. - Moje najszczersze kondolencje..
Pokiwałam trochę głową na wszystkie strony, odwróciłam się i skierowałam się do mojego pokoju. W międzyczasie oddychałam głośno, zagryzłam dolną część warg i próbowałam nie płakać. Położyłam dłoń na sercu i zacisnęłam ją drugą. Weszłam do pomieszczenia, czułam się nieobecna duchem. Jakby moja dusza odeszła wraz z duszą babci.. Na moje nieszczęście Axl siedział na łóżku i wiązał buty. Czemu na nieszczęście? On się bardziej tym przejmie niż ja, niż takie dwie moje osoby. Schowałam twarz we włosach, wlepiłam wzrok w podłogę i usiadłam obok rudego. Zauważył, że coś było nie tak..
- Roxanne, co się stało? - wypytywał się. Odwróciłam głowę w jego stronę, miał zatroskaną minę jak zwykle. - Powiedz mi, co się dzieje, proszę.. - gładził moje udo, a ja znowu wlepiłam oczy w podłogę. Gardło mi się zacisnęło z tych emocji i nie mogłam nawet przemówić...
***
Chyba coś się stało poważnego Roxy, bo nie chciała nawet mówić ani nic.. Stanąłem na przeciwko niej, lekko się schyliłem i założyłem jej włosy na uszy, żeby lepiej widzieć twarz. Unikała kontaktu wzrokowego ze mną, jedna łza za drugą płynęły po jej policzku. Otarłem je i położyłem dłonie między Roxanne.
- Roxy, spójrz na mnie. - poprosiłem. Zignorowała to. Przyśpieszył się jej oddech i popłynęło kilka łez. - Roxanne.. - gdyby to była zwykła dziewczyna, to albo bym się wydarł na nią, albo uderzył, ale nie.. Ja jej tego nie zrobię.. - Roxanne, proszę.. - tym razem się posłuchała i wręcz wbiła się w moje oczy. Widziałem w nich sam ból. Nic więcej. Aż mnie to zabolało. - Powiesz mi co się stało? - urwała kontakt i patrzyła w swoje kolana, położyła ręce na nogi, zacisnęła dłonie i zaczęła płakać.
- Moja babcia.. nie żyje..
Mruknąłem pod nosem ' O Boże ', spuściłem głowę w dół i po chwili odszedłem od niej w stronę balkonu, żeby trochę ochłonąć.
- Axl..
Zatrzymał mnie roztrzęsiony głos Roxy. Odwróciłem się, a ona stała parę metrów za mną cała zapłakana. Znowu zabolało.. Podbiegła do mnie, ale, że coś leżało na podłodze, to się o to potknęła, ale zdążyłem ją złapać. Wtuliła się we mnie i nie chyba nie miała zamiaru puszczać przez jakiś czas.. Przytuliłem ją i lekko nami kiwałem przy tym nucąc jakąś melodię. Jak jej nie było w pokoju to przyszedł do mnie Izzy i naszła mnie wena, no i napisaliśmy piosenkę. Znaczy połowę napisaliśmy, a resztę mamy dokończyć później. Tak nagle mi wpadło śpiewać Sweet Child O' Mine, tylko, że o wiele wolniej. Nawet dobrze brzmiała ta
wersja, zademonstruję ją chłopakom, ale to kiedy indziej. Swoją drogą, SCOM dało odwrotne efekty niż myślałem.. Czas na plan B. Ale najpierw go wymyślę.. Mam! Może Nightrain podziała.. Chyba polubiła tą piosenkę, bo kiedy zagraliśmy ją po raz pierwszy to od tamtej pory ciągle sobie nuci. Nie zaszkodzi
spróbować.
***
Próbował mnie jakoś pocieszyć, ale nic z tego nie wychodziło. Chyba czułam się co raz gorzej, a nie lepiej. Od tego płaczu głowa mnie bolała i czułam jak policzki mi się rozżarzały. Ból powoduje większy ból i cierpienie.. A pocieszanie nie daje żadnych rezultatów.. Boże, co ja gadam? Ale w tej gadaninie była
nutka prawdy. Dobra, czas powiedzieć Axlowi, żeby przestał, bo skrzeczeć nie będzie mógł.
- Axl, to nie pomaga.. - oznajmiłam.
- Trudno.. - powiedział ciepło. - Przynajmniej próbowałem.. - uśmiechnęłam się i mocniej się w niego wtuliłam. - Nie miałabyś nic przeciwko temu, żebym
poszedł z Izzym coś załatwić, a Ty byś siedziała z chłopakami?
- Jasne, że nie.
- A jakbym..
- Możesz iść nawet teraz. Tylko przed wyjściem wpierw mów mi z kim idziesz i ile mniej więcej to zajmie. - wytłumaczyłam i oderwałam się z jego objęć. - A teraz idź. Wiesz, gdzie mnie szukać, jak wrócisz. - kiwnął głową, że zrozumiał, pocałował mnie i wyszedł.
Nawet nie myślałam, w jakim celu poszedł z Izzym gdzieś. Ich sprawy, nie mieszam się. Najpierw postanowiłam pójść do Stevena. O dziwo, nikogo u niego nie było. Później był Slash - też było cicho w pokoju. Został Duff.. Jakoś niechętnie chciałam z nim spędzić czas. Przed jego drzwiami do pokoju westchnęłam i weszłam. Wszyscy siedzieli po kątach to śmiejąc się albo robiąc głupie miny. Gdy Ci mnie zauważyli to Adler do mnie podszedł i zaczął palić głupa. Saul z Duffem wręcz rechotali z tej sytuacji, a mi wcale nie było do śmiechu. Usiadłam obojętnie na puste łóżko i wlepiałam wzrok w ściany.
- Coś się stało? - spytał Duff.
- Nie mam dzisiaj humoru. - skłamałam. - Nawet Rose ma z tym problem.
- Aj tam z rudym. - machnął ręką Steven. - Posiedź z nami. - uśmiechnął się.
- Po to tu przyszłam. Polazł gdzieś ze Stradlinem.
- No to jakie propozycje? - potarł rękoma Slash. - Karty?
- Może być. - powiedział Duff.
I tak całe popołudnie, aż do wieczora graliśmy w karty. Wymyślali sobie jakieś dziwne wyzwania, ale to tylko Gunsi.. Trochę mi się humor polepszył. Ale nadal się zastanawiam, czy oni czegoś nie brali, że tak wesoło im było..
- Coś się stało? - spytał Duff.
- Nie mam dzisiaj humoru. - skłamałam. - Nawet Rose ma z tym problem.
- Aj tam z rudym. - machnął ręką Steven. - Posiedź z nami. - uśmiechnął się.
- Po to tu przyszłam. Polazł gdzieś ze Stradlinem.
- No to jakie propozycje? - potarł rękoma Slash. - Karty?
- Może być. - powiedział Duff.
I tak całe popołudnie, aż do wieczora graliśmy w karty. Wymyślali sobie jakieś dziwne wyzwania, ale to tylko Gunsi.. Trochę mi się humor polepszył. Ale nadal się zastanawiam, czy oni czegoś nie brali, że tak wesoło im było..
Wyrobiłam się przed wyjazdem. XD
No to ja wyjeżdżam i wracam dopiero 10 sierpnia. C:
Rozdział krótki i moim zdaniem chyba jeden z gorszych, ale da się przełknąć. :3
Witam:)Tak, to znowu ja:) Przybyłam skomentować tego zacnego posta :D W takim razie do rzeczy:
OdpowiedzUsuńBiedna Roxy:( Dowiaduje się ostatnia, o śmierci babci :/ Axl był taki spokojny i troskliwy(Awww :*). Ciekawe jakie mieli te wyzwania? Wiem to dziwne, ale ja naprawdę chciałbym to wiedzieć :P To na koniec życzę Ci udanego wyjazdu :D i niech Gunsi będą z Tobą!:D
Nie ma źlee xD
OdpowiedzUsuńRoxy faktycznie biedna, ale i tak jej zazdroszczę ;P Taki pocieszający Cię śpiewaniem Nightraina Axl *________*
;D
Rozdział świetny,:) nie mogę doczekać się kiedy wrócisz i napiszesz kolejny zajebisty rozdział :D ;)
OdpowiedzUsuńNie no zajebiaszczy rozdział, co ty od niego chcesz? Tylko są jakieś tam drobne błędy, ale i tak nie zmieniają zajebistości tego rozdziału :D
OdpowiedzUsuńBiedna Rox...a gdzież ten Rose ze Stradlinem się udali, hm?
Krótki bo krótki, ale fajnie się czytało :D
Czekam na nowy xD
Zapraszam serdecznie do mnie na nowy rozdział, na xxlittle-xdiffrent-fckn-gnr.blogspot.com ;)
UsuńU mnie ankieta, jak możesz to zapraszam do głosowania xD
Usuńhttp://xxlittle-xdiffrent-fckn-gnr.blogspot.com/
UsuńNowy rozdział, zapraszam serdecznie ;*
Nowy rozdział na http://xxlittle-xdiffrent-fckn-gnr.blogspot.com/ Zapraszam ;)
UsuńAy...jest już 12 sierpnia...a miałaś być 10! Daj znak życia, bo już tęsknię za Tobą... <3 xD
Coś nowego na rock-n-roll-dream.blogspot.com Zapraszam serdecznie ;)
UsuńCVoś zupełnie nowego i ryjącego banię na http://guns-n-rainbows.blogspot.com/ czyli Lise i Veronique zapraszją <3
OdpowiedzUsuńTreść przeanalizuję jutro (skomentuję, a jakże!), a na razie powiadamiam.
OdpowiedzUsuńA pani mnie chyba nie informuje? :/ Straszna sprawa, ja poproszę <3
Po prostu nie wyrobiłam się w czasie i nikogo nie poinformowałam, bo nie zdążyłam. Ale już wróciłam, więc wszystko unormuje się. ;D
Usuń