środa, 4 lipca 2012

Rozdział VI

Przepraszam, że dzisiaj tak krótko, ale złapał mnie nagły brak weny, no i jest krótko. : C
Trochę nie ogarnięty jest rozdział, ale kit. XD
I przygotujcie sobie chusteczki, tak na wszelki. XD
I kiślu ciąg dalszy. XD

ROZDZIAŁ VI


 Chyba ostro balowałam, bo obudziłam się z jebanym kacem [ w końcu chlałam, fak jea! ]. Pamiętam, że poszłam pić z Duffem [ a teraz już mu się chciało pić.. >:D ] i Panem Wiecznie-Najebanym Slashem. Steven sędziował turniej zapasów w kiślu, nie wiem skąd się tam wzięło moje imię, ale szczegół. Szkoda mi było
niszczyć sukienkę, więc poszłam się do łazienki przebrać w jakieś inne ciuchy, które spakowałam w torbę. Dobrze myślałam, żeby je zabrać. Rywalizacja była zacięta [
weź walcz z takim Duffem. ;o ], oczywiście nad Slashem się nie wysilałam, bo wystarczyło go popchnąć, a on z tą wielką michą [ trudno określić co to było. XD ] się wyjebał i cały kisiel na niego poleciał, a on se zasnął i przez sen jadł kisiel, i wszyscy mieli pompę. Przez niego było co raz mniej kiślu! Wracając do turnieju - ku mojemu zdziwieniu go wygrałam, nie wiem jakim cudem, ale kit, wygrałam! A nagrodą było.. wielka micha z kiślem! Zawsze spoko. Chcieli jeszcze dorzucić Saula do kompletu, ale podziękowałam. Później zrobili konkurs limbo. Oczywiście Pan Pijok to jak się przechylił to zrobił backflipa i znowu zasnął na podłodze. Haha, Izzy ma całą pamięć telefonu zajętą przez focie i filmiki z udziałem Slasha. On to będzie miał kaca aż do Bożego Narodzenia. Tym razem konkurs wygrał Steven, a w nagrodę otrzymał.. sznurek od limbo. Organizatorzy tłumaczyli się brakiem funduszy. Ja już to znam... Później wróciłam do picia z Duffem, bo Slash nadal sobie chrapał na środku sali i nie chcieli go budzić. I w tym momencie urwał mi się film.. Pośpiesznie spojrzałam na zegarek - 13:48. Nic dziwnego, że tak mi się dobrze spało. Postanowiłam zejść na dół sprawdzić czy ktoś nie śpi. Schodząc po schodach patrzyłam, czy gdzieś nie czai się mydło tudzież inny przedmiot. Na moje szczęście walały się tylko butelki po Nightrain, więc odetchnęłam z ulgą. Przy stole siedzieli Axl, Izzy i Steven. Rozmawiali o czymś i się śmieli. Pewnie ze Slasha. Na samą myśl o nim chce mi się śmiać. Gdy tylko rudy mnie przyuważył to podbiegł, podniósł do góry przytulając i całując mnie jednocześnie. Steven miał trochę niepokojącą minę, nim się obejrzałam to stał już przy mnie.
- Musimy pogadać. - rzucił i złapał mnie za nadgarstek ciągnąc za drzwi.
Axl stał chwilę na środku pokoju wpatrując się w drzwi, a następnie powrócił na swoje miejsce. A co do Stevena - chyba był wkurzony, bo wyraz twarzy nie miał wcale pogodny.

- Dziewczyno, co Ty odpierdalasz?! - zaczął na mnie krzyczeć. - Najpierw się liżesz z Duffem, a teraz z wiewiórą?! Co Ci odbiło?!
- .. No.. Stevie.. nawet nie wiesz jak mi jest trudno.. - powiedziałam cicho. - .. Nawet nie wiesz jak ja się czułam, gdy obok mnie siedział Duff, a Axl mnie całował.. Nie widziałeś jak go to bolało.. Zresztą.. mnie też to boli.. że.. bo.. kocham ich obu. Gdybym miała wybrać z którym chcę być, to nie wybrałabym żadnego, bo nie chcę żadnego zranić. Rudy nawet nie wie, że ja kocham McKagana.. Jest mi ciężko.. Nawet za bardzo..
- ... Czyli nie jesteś z wiewiórą? - spytał się po chwili ciszy.
- Nie, nie jestem. - odpowiedziałam. - Kurwa, ja nie wiem nawet co dalej robić, bo mogę coś schrzanić i wtedy stracę ich obu.. A ja nie chcę, żeby to się zdarzyło..
Blondyn nie wiedział co powiedzieć, więc po prostu mnie przytulił. Czułam się bezradna..
- Duff wie o Axlu? - spytał, a ja kiwnęłam twierdząco. - A.. Axl o Duffie? - kiwnęłam przecząco. - No to idź i z nim pogadaj! - pociągnął mnie za nadgarstek.
- Czekaj! Czekaj! - zatrzymał się i spojrzał się na mnie. - Bo.. ja.. boję się..
- Rudego się boisz? - zaśmiał się.
- Nie... tylko jego reakcji.. na to..
- Toć się nie bój, on Cię nie zabije przecież!
- Nie idę.. Albo.. skróć mu całą sytuację.. a wtedy.. ja mu już wtedy wytłumaczę.
- Eh.. - westchnął. - No dobra. Idź na górę i czekaj tam.
Uspokoiłam się trochę i jak burza wbiegłam do domu. Bym się znowu wyjebała na schodach, ale tym razem ominęłam te durne mydło [
1:1 chuju! >:D ]. Wskoczyłam na łóżko i skuliłam się z obawy.

***

 Co się stało Roxanne, że leciała jak ta durna na górę i o mało co by zaliczyła zgona na schodach? Co ten zjeb Steven jej nagadał?! O, idzie chuj to się dowiem.
- COŚ JEJ NAGADAŁ KUTASIE, ŻE BIEGŁA JAKBY SIĘ PALIŁO?! - krzyknąłem i szarpnąłem go za bluzkę.
- Spokojnie, spokojnie! Nic jej nie nagadałem! A i pogadać musimy. Na osobności. - Izzy zrozumiał przekaz i wyszedł z domu, akurat miał taką chęć.
- No, gadaj, o co chodzi?
- Chodzi o młodą.. - westchnął. - Ona jest, kurwa, w takiej sytuacji, że nawet nie chciała z Tobą o tym rozmawiać.. Wiesz, że ona Cię kocha, nie?
- No.. - trochę mnie zszokowało to pytanie, ale słuchałem go dalej.
- I jest problem, bo ona też kocha Duffa, a on ją. - jak to usłyszałem, to myślałem, że się załamię, albo pójdę pierdolnąć Duffa w ten jego ryj. - Ale spokojnie.. Ja tylko wytłumaczyłem Ci skrótowo o co chodzi, idź teraz z nią pogadaj. - byłem trochę wkurwiony, wstałem od stołu, ale ten kukurydz mnie złapał za rękaw. - I mam do Ciebie prośbę.. - Adler i prośba? WOW. - Nie drzyj się na nią, bo jest gorzej zdołowana od Ciebie i chyba.. się Ciebie boi, mówię chyba, bo nie wiem dokładnie. Ale weź z nią spokojnie gadaj.. Jest w ostrej rozterce. - odwróciłem się i poszedłem do Roxanne.

 Kurwa. Ona się mnie.. boi? W życiu bym nie przypuszczał.. Przecież na nią nigdy nie zdzierałem gardła, ani nawet nie zrobiłem jej nic złego, więc dlaczego? Nawet bym na nią nie krzyknął, bo nie potrafię.. Zbyt mocno ją kocham, przywiązałem się do niej, jakbym znał ją całe życie. Wszedłem po cichu do pokoju. Gdy ją zobaczyłem, to tak mi się zrobiło jej szkoda, że ja pierdolę.. Siedziała skulona na łóżku, chyba płakała, ale tak żebym tego nie usłyszał i słuchała Still Loving You. Nawet nie spojrzała w moją stronę tylko bardziej schowała głowę i słychać było wyraźnie jej szloch przy końcu drugiej zwrotki. Bez zastanowienia się podszedłem do niej i ją przytuliłem najmocniej jak potrafiłem. Po chwili odwróciła się przodem do mnie i też się do mnie przytuliła.
- Nie płacz tej nocy.. niebo wisi nad Tobą.. nie płacz tej nocy.. - mówiłem cicho i głaskałem ją po głowie.
Pamiętam dokładnie, jak pierwszy raz powiedziałem te słowa.. Tylko wtedy było o wiele ciemniej niż teraz.. A czemu ja o tym aktualnie myślę? WRÓÓÓÓÓÓÓÓÓĆ!

***

 Myślałam, że przyjdzie wkurwiony i zacznie coś tam gadać itp. a tutaj - przychodzi i mnie przytula, tak po prostu. I po chuja się tak bałam z nim pogadać? Jebnięta na mózg jesteś, Roxanne, i to bardzo, nawet za bardzo. Przy nim jestem zupełnie inną osobą, staję się bardziej krucha. Przy Duffie jestem sobą i
łatwo się z nim dogaduję.. Yhh.. jak ja nienawidzę podejmować decyzji.. Pomyślę nad tym jutro, a teraz powracam na orbitę.

***

 Po kilkunastu minutach przestała płakać [
uff.. i tak mam całą koszulkę mokrą. ;_; ] i zasnęła w moich objęciach. Wyglądała tak niewinnie.. i pomyśleć, że mogę ją stracić.. Nie wytrzymuję nawet godziny bez niej, a co dopiero dni, tygodnie.. Kurwa.. Axlu, nie bądź baba! Ogarnij! ... Przemyślałem całą tą
sytuację.. Powiem jej to co myślę, nawet jeśli śpi, a jak nie, to i tak powiem.
- Kochanie, pamiętaj o jednym.. nawet jeśli będziesz z tym skurwysynem Duffem to i tak będę Cię kochać.. jeżeli on kiedykolwiek Cię zostawi to ja będę cały czas czekał na Ciebie.. będę przy Tobie, kiedy go nie będzie.. - szepnąłem jej do ucha. - I taka rada na przyszłość.. Duff najdłużej w związku był 4 dni.. więc chyba nie muszę mówić, że będę czekał na Ciebie nawet wieczność? .. I tak powiem.. nawet jeśli będziesz z nim dłużej niż 4 dni to i tak będę czekał na Ciebie wieczność... Kocham Cię.. nawet nie wiesz jak bardzo... - pocałowałem ją w czoło.
Spojrzałem tylko na jej uśmiechniętą buźkę, sam się uśmiechnąłem i z tego wszystkiego popłynęła mi łza po policzku. Położyłem głowę na poduszkę i zasnąłem.

Jeszcze tak na koniec..
Roxanne na prośbę Somebody. :3
Wiem, że nie jestem miszczem rysunku.. : C

14 komentarzy:

  1. Robienie ze Stevena pijaka zawsze spoko. :)) Dziękuję za narysowanie a tak ogl. to było bardzo śmieszne , teraz mam mokrą pidżamę . Jak czytałam to polałam się coca colą. Będzie trzeba zmienić.XDDD Z rozdziału na rozdział jesteś co raz lepsza... :P Ahh... jak te dzieci szybko rosną
    [żarcik]

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chyba Slasha. XD I mnie zastanawia, kiedy on będzie na kacu.. Biedaczek będzie miał mózg roz[cenzura] . XD

      Usuń
  2. Jak to się mówiło ? Każdy ch.(cenzura XDD) na swój strój.

    OdpowiedzUsuń
  3. Super ;D Przynajmniej dużo Stevena <3
    No czytam i nie wierzę! Axl się nie wkurwił? Nie rozjebał pół domu? Ani nawet krzesła? Ani nawet Duffa? No nie wierzę po prostu xD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cuda się zdarzają. XD

      Usuń
    2. P.S. ' (...) albo pójdę pierdolnąć Duffa w ten jego ryj. ', czyli jednak chciał to zrobić, ale zrezygnował. XDD

      Usuń
    3. No właśnie... zrezygnował! On jest jakiś podejrzany xD
      Myślę, że prawdziwego Axla porwało UFO, a ten jest podstawionym przez CIA (nie wiem czemu akurat CIA, nieważne xD) robo-szpiegiem i ma na celu wtopienie się w środowisko, a następnie podłożenie bomby i zdetonowanie jej w samym centrum LA, żeby... żeby...(?) No tak po prostu ;D Ale misja się nie powiedzie, bo wewnętrzne obwody uległy przegrzaniu, kiedy spotkał Roxanne (albo może przez zbyt duże iloci alkoholu, kiedy powinien pić tylko olej spalinowy?) i wszystko skończy się szczęśliwie, a LA jednak nie zmieni się w kupkę gruzu? A może jednak nie, bo teraz robo-Axl się wkurzy, że Duff mu chce podkraść miłość jego robo-życia ;C No nic, zobaczymy... xD

      Usuń
  4. No a więc tak, rozdział przeczytałam wczoraj, ale komentarz dopiero teraz, bo nie dało się dodać wcześniej z przyczyn takich iż blogspot mnie nie lubi -.- no ale skoro już mogę pisać to piszę, świetny rozdział i w ogóle zajebiście wszystko, jednakże muszę się przyczepić! xD A więc tak strasznie mnie rażą w oczy błędy ortograficzne, a u Ciebie są takie 2 gady :D "weszłem" i "podeszłem" weź zamień jeśli możesz (a jak nie to jakoś przeżyję)na "Wszedłem" i "podszedłem"! xD No więc tak więcej się już nie przyczepiam, ale to tak na przyszłość xDDDDD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Spoko, zaraz zmienię. XDD
      Jednak ten polski nic nie pomaga.. XD

      Usuń
    2. Hahaha xD Ja myślałam, że to specjalnie. xD

      Usuń
  5. I love twój blog!!! Kiedy następny rozdział? Już nie mogę się doczekać :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Prawdopodobnie dzisiaj i chyba znowu ok. 23. Ale jak mi się uda to do wieczora powinnien być nowy rozdział. :D

      Usuń
  6. Nie żeby coś ale jakoś nie zapajałam miłością do tego opowiadania. Po pierwsze od kiedy kurwa Rose nie drze mordy i nie jest chamską śfinią? wszyscy wiemy, że ten facet ma dwa różne oblicza, ale w życiu bym nie pomyślała że a) zakocha się po jednym dniu znajomości, b) nie zabije Mckagana za podpierdalanie mu dziewczyny. WTF?! gdzie się podział ten Axl którego wszyscy znamy? xD a poza tym cała akcja toczy się za szybko, przez co kompletnie traci sens. Do jasnej cholery, serio zamieszkała byś z kimś kogo znasz góra 2, czy 3 dni (już nie pamiętam)? Do prawdy czy człowiek jest w stanie zakochać się po tak krótkim czasie znajomości nawet nie wiedząc ile lat ma ta druga osoba? Albo po jednej rozmowie? Jeżeli to by była jakaś denna komedia romantyczna to ok, ale to jest kurwa opowiadanie o najniebezpieczniejszym zespole świata, więc do chuja pana o co kurwa chodzi?! xD jak dla mnie- do dupy ;/

    OdpowiedzUsuń