Cieszcie się dzieci - kisiel w akcji! XD
ROZDZIAŁ V
***
Po powrocie z koncertu od razu skierowałam się do pokoju. Przebrałam się w piżamę, wskoczyłam do łóżka i zamknęłam oczy. Po chwili wszedł Axl, położył się koło mnie i pocałował w czoło. Wtuliłam się w niego, a on się cicho zaśmiał i zasnęliśmy. Rano obudził mnie budzik. Spojrzałam na zegarek - 6:40. Dzisiaj zakończenie roku, czyli trzeba niestety się ubrać galowo.. Wzięłam szybki prysznic, rozczesane włosy uplotłam w warkocza opadający na prawe ramię, pomalowałam lekko oczy, ubrałam czarno-białą sukienkę do kolan i byłam zmuszona założyć moje jedyne czarne szpilki. Jak popatrzyłam na siebie w lustro, to widziałam dziecko, a nie pełnoletnią dziewczynę. A właśnie.. wszystkiego najlepszego Roxanne, stara babo. Jeszcze sprawdzałam czy wszystko założyłam < 3 lata temu przyszłam na akademię tylko w sukience > i bym już wyszła gdyby nie ten rudy wiewiór.
- Witam szanowną panią. - zamruczał obejmując mnie w talii i całując w szyję. - Gdzie pani się wybiera w takim stroju?
- Cześć rudy. - zaśmiałam się czochrając jego włosy. - Na zakończenie roku szkolnego, w końcu się uwolnię od nauki.
- Mhm.. ale wiesz, mogłabyś się tak częściej ubierać.. - zamruczał znowu, a ja tylko się uśmiechnęłam, uwolniłam z jego objęć i skierowałam się do wyjścia.
- Ejejejejej! Nie zapomniałaś o czymś? - cwaniacko spojrzał.
Podeszłam do niego, pocałowałam i wyszłam z westchnięciem. Ku mojemu zdziwieniu w kuchni był palący Duff oparty o okno. Podeszłam do niego i położyłam rękę na jego ramieniu, a on odskoczył.
- Cześć, Roxa.. - nie dokończył, bo widząc mnie w takim ubraniu zdumiał.
- Siema, Duff. - uśmiechnęłam się.
- A co Ty taka wystrojonaa?
- Zakończenie roku szkolnego..
- Aa.. No i.. wszystkiego najlepszego! - powiedział. Przytulił mnie i pocałował w policzek.
- Dzięki, dzięki.. - usiadłam na parapet.
- Chyba dzisiaj jakoś w humorze nie jesteś.. - przyznał.
- Głowa mnie cholernie boli. - powiedziałam cicho.
- Usiądź na kanapie, przyniosę Ci tabletki.
- Cześć, Roxa.. - nie dokończył, bo widząc mnie w takim ubraniu zdumiał.
- Siema, Duff. - uśmiechnęłam się.
- A co Ty taka wystrojonaa?
- Zakończenie roku szkolnego..
- Aa.. No i.. wszystkiego najlepszego! - powiedział. Przytulił mnie i pocałował w policzek.
- Dzięki, dzięki.. - usiadłam na parapet.
- Chyba dzisiaj jakoś w humorze nie jesteś.. - przyznał.
- Głowa mnie cholernie boli. - powiedziałam cicho.
- Usiądź na kanapie, przyniosę Ci tabletki.
Podeszłam do kanapy, usiadłam i trzymałam rękę na czole, było gorące. Po chwili zjawił się blondyn z tabletką i szklanką wody. Popiłam wodą tabletkę, głowa bardziej mnie rozbolała. Ból był ogromny, przez niego popłynęła mi łza po policzku. Duff to zauważył, odwrócił moją głową w jego stronę i ją wytarł.
- Kochana, w takim stanie nie pójdziesz do szkoły. - powiedział cicho. - Połóż się, zaraz zrobię okład.
- Kochana, w takim stanie nie pójdziesz do szkoły. - powiedział cicho. - Połóż się, zaraz zrobię okład.
W międzyczasie spojrzałam na zegarek - 7:30. Z minutę później przyszedł z zimnymi chusteczkami [ tylko to mogło się nadawać ], pocałował mnie w czoło i położył okład. Ciągle przy mnie siedział, nawet do kibla nie chciał iść! Szok! Szokiem jest też to, że przyleciał [ przynajmniej próbował chłopak.. ] przez okno najebany w cztery dupy Slash śpiewający ' Żono moja ' . Nie mam za chuja pojęcia skąd on się znalazł na dworzu [ może wyleciał z okna na piętrze? ;o ] . Mniejsza o to. Duff go próbował wywalić do jego pokoju, bo przy mnie klęczał i krzyczał ' NIEE! JEZUUUU! NIEEE! ' , o słodki Jezusie, co on pije? Jakimś cudem blondynowi udało się wwalić mulata do jego pokoju i zamknąć na klucz. Tamten zaś wydawał bliżej nieokreślone dźwięki i drapał drzwi. Basista powrócił na swoje miejsce i nadal się mną opiekował. Nie znałam go od tej strony, był jeszcze bardziej zatroskany niż Miszczu Axl [ to tak można? OO ] . Co pięć minut pytał jak się czuję, czy coś chcę i inne duperele. Jeszcze raz spojrzałam na zegarek - 7:54. Głowa mnie przestała boleć, chyba od Slasha. Chwała mu. Wstałam i już bym wyszła gdyby nie Troskliwy Duff. Powiedziałam mu, że już lepiej się czuję i nie chcę tabletek. Akurat z tym ostatnim to musiałam się wykłócać. Tylko westchnął i pogładził mnie po włosach. Całą drogę o nim myślałam, i trochę o Axlu, ale bardziej się skupiłam na Duffie. Chyba dobrze myślałam, że się zakochał.. kurwa, następny.. Zawsze odrażałam chłopaków, bo właściwie wyglądałam jak chłopak, więc po chuja się umawiać? A gdy poznałam Gunsów, to jest wszystko do góry nogami. Przestałam myśleć, gdy weszłam do wielkiej sali. Oczywiście przemowy, nagrody, bla, bla, blaaa.. Wszystkie dzieffczyneczki szlochały i się przytulały po 5 razy mówiąc jak będzie im ich brakowało, a gówno prawda.. Pożegnałam się jedynie z zaskoczonymi-że-wyglądam-w-końcu-jak-dziewczyna chłopakami. Oni byli spoko. Wszystko skończyło się o jakiejś 11. Wróciłam do Hellhouse i pierwsze co, to Axl oczywiście do mnie podbiegł, przytulił i pocałował [ a jak! ] .
- Zdałaś? - spytał się Steven.
- Ta. - odpowiedziałam.
- No i kurwa zajebiście! - oznajmił głośno Izzy.
- A właśnie.. Twoja matka dzwoniła do Ciebie. - powiedział Stevie.
- I co chciała?
- Yyy.. powiedziała, żebyś wpadła do niej.
- Dobra, dobra, tylko się przebiorę i pójdę..
- Zdałaś? - spytał się Steven.
- Ta. - odpowiedziałam.
- No i kurwa zajebiście! - oznajmił głośno Izzy.
- A właśnie.. Twoja matka dzwoniła do Ciebie. - powiedział Stevie.
- I co chciała?
- Yyy.. powiedziała, żebyś wpadła do niej.
- Dobra, dobra, tylko się przebiorę i pójdę..
Wbiegłam po schodach do pokoju i wyciągnęłam pierwsze lepsze ubrania, zmyłam makijaż i gotowe! Teraz wystarczy zejść po scho... KURWA!
- JA PIERDOLĘ! KTO ZOSTAWIŁ MYDŁO NA SCHODACH?! BYM SIĘ ZABIŁA, KUTASY! - wrzeszczałam.
- HUDSON, KURWA! CHCESZ NAS WSZYSTKICH WYJEBAĆ W TRYBIE NATYCHMIASTOWYM?! POPIERDOLIŁO CIĘ?! - krzyczał Izzy.
- A SPIERDALAJ! CIEBIE TO NAWET W TRYBIE ŚWIETLNYM! I ZAMKNIJ MORDĘ, BO CHYBA JEJ NIE MYŁEŚ Z PÓŁTORA MIESIĄCA! - krzyczał Slash.
- NIEPRAWDA, BO TYLKO 3 TYGODNIE!
- ALE I TAK JEJ NIE MYŁEŚ!
Skończyło się na tym, że Izzy ze Slashem kłócili się o mycie mordy Stradlina, Duff to mało co się nie sturlał z kanapy, a Axl siedział w kiblu i też się śmiał. Boże jak śmiesznie.. I weź tu z nimi wytrzymaj! Jedyny normalny Adler.. zaraz.. ADLER SIĘ NIE ŚMIEJE?! A chuj, wezmę go jako kompana.
- Ej, Steven, pójdziesz ze mną? - spytałam się.
- Jasne, mała. Tylko chwilę poczekaj, zamienię słówko z McKaganem.
- JA PIERDOLĘ! KTO ZOSTAWIŁ MYDŁO NA SCHODACH?! BYM SIĘ ZABIŁA, KUTASY! - wrzeszczałam.
- HUDSON, KURWA! CHCESZ NAS WSZYSTKICH WYJEBAĆ W TRYBIE NATYCHMIASTOWYM?! POPIERDOLIŁO CIĘ?! - krzyczał Izzy.
- A SPIERDALAJ! CIEBIE TO NAWET W TRYBIE ŚWIETLNYM! I ZAMKNIJ MORDĘ, BO CHYBA JEJ NIE MYŁEŚ Z PÓŁTORA MIESIĄCA! - krzyczał Slash.
- NIEPRAWDA, BO TYLKO 3 TYGODNIE!
- ALE I TAK JEJ NIE MYŁEŚ!
Skończyło się na tym, że Izzy ze Slashem kłócili się o mycie mordy Stradlina, Duff to mało co się nie sturlał z kanapy, a Axl siedział w kiblu i też się śmiał. Boże jak śmiesznie.. I weź tu z nimi wytrzymaj! Jedyny normalny Adler.. zaraz.. ADLER SIĘ NIE ŚMIEJE?! A chuj, wezmę go jako kompana.
- Ej, Steven, pójdziesz ze mną? - spytałam się.
- Jasne, mała. Tylko chwilę poczekaj, zamienię słówko z McKaganem.
Duff ciągle kiwał głową, gdy perkusista mu coś gadał. Aj tam, pewnie o tym, żeby ogarnął tych dwóch idiotów. Po drodze gadaliśmy o zespole i przepychaliśmy się. Po kilku minutach dotarliśmy pod blok. Weszliśmy na górę, zapukałam. Bałam się reakcji mojej zuej matki, bo to nie wiadomo z nią nigdy. O dziwo, była bardzo kurwa miła, jak potoczek pośród skał.
- Cześć! Wejdźcie! - rzuciła.
Byłam w szoku, bo nawet nie pytała o zacieszającego Stevena. Siedzieliśmy normalnie pijąc kawę i gadając, jak nigdy. Kurwa, co się z nią stało? Zawsze tylko zuowieszczo się na mnie lampiła i gadała, żebym siedziała prosto, bo garbusa dostanę. Ale chuj, cieszyłam się.
***
- KURWA! TY DMUCHAJ BALONY, A NIE BUTELKĘ, CIOTO! - wrzeszczał Duff.
- SPIERDALAJ, CHUJU! - krzyczał Slash.
- Ja pierdolę, co za ludzie.. - powiedział Axl. - KURWA, OGARNIJCIE SIĘ, BO KURWA, NIE ZDĄŻYMY I KURWA WYJDZIE, KURWA!
- Axl ma kurwa rację, kurwa! - oznajmił Duff.
- Ogarniemy to w 2 godziny? - spytał Izzy.
- DAMY RADĘĘĘ?! - spytał donośnym głosem Axl.
- TAK!!! DAMY RADĘĘĘ!! - krzyknęła reszta.
- O ja pierdolę.. - rzucił Izzy i zapodał jakże pięknego fejspalma.
***
Czas nam minął wyjątkowo szybko i ... fajnie. Na koniec mama wręczyła mi pudełko i powiedziała, żebym je otworzyła na imprezie. Podziękowałam i wyszliśmy. Siedzieliśmy u niej.. 6 GODZIN!? Jezusie Nazarecie! Jednak moja matka potrafi zająć... Skierowaliśmy się spowrotem do Hellhouse. Na szczęście nie było żadnych krzyków czy ' kurwa! '. A nie, sorry, Slash nie wytrzymał. Ale krzyków nie było, to najważniejsze. Adler kazał mi poczekać przed wejściem i stać. Tak zrobiłam, stałam sobie grzecznie, aż nie wyszedł Izzy. Zawiązał mi oczy czymś niezidentyfikowanym i prowadził mnie. Chyba szliśmy po schodach, bo bym się znowu wyjebała. Weszliśmy do jakiegoś pomieszczenia i wtedy Stradlin odwiązał mi oczy i kazał nie schodzić, póki nie dadzą znaku. Tylko pokiwałam głową. Porozglądałam się chwilę po pokoju i zauważyłam coś na łóżku. Podeszłam i ujrzałam jakieś ładnie zapakowane pudło. Bez wahania otworzyłam i moim
oczom ukazała się piękna fioletowa sukienka. Nie cierpię sukienek, ale ta była wyjątkowa. Nie wiem kto i skąd ją wytrzasnął, ale byłam mu wdzięczna. Ubrałam ją, pasowała idealnie. Zaplotłam warkocz na prawe ramię, pomalowałam się, ubrałam szpilki i usiadłam na łóżku czekając na znak. Po minucie usłyszałam ' Roxanne, możesz wyjść! ' . Posłusznie wyszłam i ostrożnie zeszłam po schodach pokazując im środkowy palec przy okazji. Przed swoimi oczami widziałam mega dużo balonów, giga tort i było super wysprzątane! Przy torcie stali wszyscy, nawet całe-życie-zachalny Slash. Chłopaki zaśpiewali mi ' Sto lat ' i zaczęli
składać życzenia. Byłam im wdzięczna, że włożyli tyle wysilku w to, ale to nie było jeszcze to..
- Podoba się? - spytał się Axl.
- Taa, ale szczerze wolałabym..
- No i na to czekaliśmy! Cel : klub !
- Cześć! Wejdźcie! - rzuciła.
Byłam w szoku, bo nawet nie pytała o zacieszającego Stevena. Siedzieliśmy normalnie pijąc kawę i gadając, jak nigdy. Kurwa, co się z nią stało? Zawsze tylko zuowieszczo się na mnie lampiła i gadała, żebym siedziała prosto, bo garbusa dostanę. Ale chuj, cieszyłam się.
***
- KURWA! TY DMUCHAJ BALONY, A NIE BUTELKĘ, CIOTO! - wrzeszczał Duff.
- SPIERDALAJ, CHUJU! - krzyczał Slash.
- Ja pierdolę, co za ludzie.. - powiedział Axl. - KURWA, OGARNIJCIE SIĘ, BO KURWA, NIE ZDĄŻYMY I KURWA WYJDZIE, KURWA!
- Axl ma kurwa rację, kurwa! - oznajmił Duff.
- Ogarniemy to w 2 godziny? - spytał Izzy.
- DAMY RADĘĘĘ?! - spytał donośnym głosem Axl.
- TAK!!! DAMY RADĘĘĘ!! - krzyknęła reszta.
- O ja pierdolę.. - rzucił Izzy i zapodał jakże pięknego fejspalma.
***
Czas nam minął wyjątkowo szybko i ... fajnie. Na koniec mama wręczyła mi pudełko i powiedziała, żebym je otworzyła na imprezie. Podziękowałam i wyszliśmy. Siedzieliśmy u niej.. 6 GODZIN!? Jezusie Nazarecie! Jednak moja matka potrafi zająć... Skierowaliśmy się spowrotem do Hellhouse. Na szczęście nie było żadnych krzyków czy ' kurwa! '. A nie, sorry, Slash nie wytrzymał. Ale krzyków nie było, to najważniejsze. Adler kazał mi poczekać przed wejściem i stać. Tak zrobiłam, stałam sobie grzecznie, aż nie wyszedł Izzy. Zawiązał mi oczy czymś niezidentyfikowanym i prowadził mnie. Chyba szliśmy po schodach, bo bym się znowu wyjebała. Weszliśmy do jakiegoś pomieszczenia i wtedy Stradlin odwiązał mi oczy i kazał nie schodzić, póki nie dadzą znaku. Tylko pokiwałam głową. Porozglądałam się chwilę po pokoju i zauważyłam coś na łóżku. Podeszłam i ujrzałam jakieś ładnie zapakowane pudło. Bez wahania otworzyłam i moim
oczom ukazała się piękna fioletowa sukienka. Nie cierpię sukienek, ale ta była wyjątkowa. Nie wiem kto i skąd ją wytrzasnął, ale byłam mu wdzięczna. Ubrałam ją, pasowała idealnie. Zaplotłam warkocz na prawe ramię, pomalowałam się, ubrałam szpilki i usiadłam na łóżku czekając na znak. Po minucie usłyszałam ' Roxanne, możesz wyjść! ' . Posłusznie wyszłam i ostrożnie zeszłam po schodach pokazując im środkowy palec przy okazji. Przed swoimi oczami widziałam mega dużo balonów, giga tort i było super wysprzątane! Przy torcie stali wszyscy, nawet całe-życie-zachalny Slash. Chłopaki zaśpiewali mi ' Sto lat ' i zaczęli
składać życzenia. Byłam im wdzięczna, że włożyli tyle wysilku w to, ale to nie było jeszcze to..
- Podoba się? - spytał się Axl.
- Taa, ale szczerze wolałabym..
- No i na to czekaliśmy! Cel : klub !
Byłam mega zaskoczona tym wszystkim. Szliśmy w znanym mi kierunku, a dokładniej do... COMY! Już ich kocham.. Okazało się, że zarezerwowali cały lokal na dziś i zjawili się wszyscy moi znajomi, pracownicy, no i Gunsi. Nawet było coś wielkiego, okrągłego i.. całe wypełnione kiślem! Padłam ze śmiechu. Myślałam, że żartują, a oni powiedzieli, że będą się tłuc, tylko że Izzy ze Slashem. To chyba było najbardziej wyczekiwane wydarzenie. Nagle chłopacy weszli na scenę i Axl złapał mikrofon.
- Ten utwór napisaliśmy dla naszej przyjaciółki, Roxanne. Jeszcze raz wszystkiego najlepszego, kochana!
Podbiegłam jak najszybciej do sceny. Solówka Slasha była niesamowita [ nawet po pijaku ], a tekst.. co tu dużo mówić..
' She's got a smile that it seems to me
Reminds me of childhood memories
Where everything
Was as fresh as the bright blue sky
Now and then when I see her face
She takes me away to that
special place
And if I stared too long
I'd probably break down and cry
Sweet child o' mine
Sweet love of mine ... '
Aż się poryczałam z tego wszystkiego i po zakończeniu piosenki po prostu wbiegłam na scenę i uściskałam każdego z nich i podziękowałam za najlepszy prezent w życiu. Zagrali jeszcze kilka innych piosenek i poprosili mnie na scenę. Zszokowana weszłam na wyznaczone miejsce.
- Panie i panowie! Teraz przed Wami nasza jubilatka! - powiedział. - Powodzenia, skarbie. - szepnął mi do ucha i pocałował w policzek.
Nie wiedziałam o co w ogóle chodzi, nim usłyszałam znajomą mi melodię. Miałam zaśpiewać Dream On, nie ma co, potrafią wkurwić człowieka. Wszyscy patrzyli na mnie z uwagą i zaciekawieniem. Jak skończyłam śpiewać zaczęli bić brawo i gwizdać. Chcieli więcej, ale oznajmiłam, że nie ma tak dobrze i zeszłam ze sceny. Po chwili usłyszałam, że puścili KISS. Idealnie. A teraz idę pić. Zatrzymali mnie goście składający życzenia. Minęło szybko, tylko 20 minut. Szef klubu to tak się zagadał, że inni zaczęli go poganiać. W końcu mogłam się iść nachlać. Ale kurwa ten wiewiór mnie poprosił do tańca, no to poszłam. Pomyślałam, że
chyba dzisiaj nici z picia. Akurat leciało Heaven's On Fire, więc wszyscy się dobrze bawili. Prawie. Oprócz Duffa. Kurwa, co mu jest?
***
Kurwa! Kurwa! Kurwa! Jaki ja pojebany jestem.. Zakochałem się w dziewczynie, która jest z moim kumplem.. Po co mi było to siedzenie przy niej, jak źle się czuła, albo coś tam jeszcze.. ? .. Tak bardzo chciałbym, żeby była przy mnie. Nawet za bardzo. .. Ale kurwa, Duff, jest na świecie miliony dziewczyn, a Ty wybrałeś tą gwiazdkę, przemyśl to.. Już to przemyślałem. Nie chcę innej. Nie potrafię nawet o niej zapomnieć...
***
Na koniec piosenki podeszłam do niego, bo na tryskającego radością nie wyglądał. Nawet pić nie chciał! Musiało go coś boleć..
- Duff, co jest? - spytałam.
- .. Nic.. wszystko w porządku..
- Jakie kurwa ' nic ' ?! Przecież widać, że coś się stało! - wzięłam go za rękę. - Chodź. - wyszliśmy na zaplecze.
- Kurwa.. mówię serio.. nic się..
- Nie pierdol, McKagan! Mów! Chyba, że chcesz, żebym Cię zmusiła..
- Dobra, dobra! No, więc.. yh...
Widziałam w jego oczach strach i smutek, nigdy go tak podłamanego nie widziałam. Nawet mówić nie mógł. Kurwa.. co z nim?
- Dobra, powiem to.. Zakochałem się w Tobie.. - powiedział.
Zatkało mnie. Nawet słowa nie mogłam wydusić. Zawiedziony szykował się do wyjścia, ale zdążyłam go zatrzymać.
- Słuchaj. To nie jest tak, że kocham kurwa Axla nad życie i tylko jego.. nawet z nim nie jestem. I ja.. chyba.. też coś do Ciebie czuję.. ale nie mówię, że na pewno, bo nie wiem.. Ja już nic nie wiem.. - oczy mi się zaszkliły, jemu chyba też.
Staliśmy chwilę w milczeniu patrząc sobie w oczy. Mogłabym w nie patrzeć cały czas, były takie piękne... Miałam już pójść, gdy się potknęłam i poleciałam na stojącego na przeciwko mnie Duffa i ... przypadkowo nasze usta się styknęły ze sobą. Szybko zeszłam z niego i odwróciłam głowę w innym kierunku.
- Ja.. no.. przepraszam.. no..
- Nie musisz przepraszać, nawet nie wiesz jak mi to pomogło..
Dobre, McKagan! Dobre! Sam chciałeś mnie pocałować, a ja Ci plan wywróciłam do góry nogami! Ale WTF, że Ci to pomogło? Mniejsza o to. Przybliżyłam swoją twarz do jego, no i.. się całowaliśmy. Nie zwracałam uwagi na to, czy ktoś przeszedł obok nas czy nie. Całowaliśmy się, jakby miał się właśnie świat skończyć. Teraz liczyla się ta chwila. I już wiem.. że kocham i jego.
- Wiesz co? - zrobił zdumioną minę. - Też Cię kocham. - uśmiechnęliśmy się i powróciliśmy do poprzedniej czynności, gdy..
- DUFF, ROXANNE! CHODŹ- ! - nie dokończył Steven, bo nas zobaczył. - Chyba przyszedłem w złym momencie..
- Nie, nie. Mów, o co chodzi. - powiedział Duff.
- No bo Izzy się napierdala ze Slashem w kisielu! Sami zaczęli! Ubaw po pachy! Chodźcie! - zaśmiał się Steven.
Wybiegliśmy z hukiem i ujrzeliśmy.. Izzy'ego, który ujeżdżał [ tak to bynajmniej wyglądało ] Slasha. Wszyscy padali ze śmiechu, my również. Aż się zaczęłam turlać. Myślałam, że pierdolnę tam. Oczywiście, Axl się do mnie przykleił i zaczął całować, i to jeszcze przy Duffie. Nie ma co, idealny moment sobie wybrał. Wiedziałam, co on przeżywa, ale ja na to nie miałam wpływu.. Stradlin i Hudson po 10 minutach się zmęczyli i wyszli do łazienki się ogarnąć. Steven ogłosił zapasy w kisielu i że zbiera zamówienia. Chętnych nie brakowało. Zabawa trwała do rana.. Przynajmniej tak sądzę, bo chyba o 3 urwał mi się film i obudziłam
się już w pokoju Axla.
- Ten utwór napisaliśmy dla naszej przyjaciółki, Roxanne. Jeszcze raz wszystkiego najlepszego, kochana!
Podbiegłam jak najszybciej do sceny. Solówka Slasha była niesamowita [ nawet po pijaku ], a tekst.. co tu dużo mówić..
' She's got a smile that it seems to me
Reminds me of childhood memories
Where everything
Was as fresh as the bright blue sky
Now and then when I see her face
She takes me away to that
special place
And if I stared too long
I'd probably break down and cry
Sweet child o' mine
Sweet love of mine ... '
Aż się poryczałam z tego wszystkiego i po zakończeniu piosenki po prostu wbiegłam na scenę i uściskałam każdego z nich i podziękowałam za najlepszy prezent w życiu. Zagrali jeszcze kilka innych piosenek i poprosili mnie na scenę. Zszokowana weszłam na wyznaczone miejsce.
- Panie i panowie! Teraz przed Wami nasza jubilatka! - powiedział. - Powodzenia, skarbie. - szepnął mi do ucha i pocałował w policzek.
Nie wiedziałam o co w ogóle chodzi, nim usłyszałam znajomą mi melodię. Miałam zaśpiewać Dream On, nie ma co, potrafią wkurwić człowieka. Wszyscy patrzyli na mnie z uwagą i zaciekawieniem. Jak skończyłam śpiewać zaczęli bić brawo i gwizdać. Chcieli więcej, ale oznajmiłam, że nie ma tak dobrze i zeszłam ze sceny. Po chwili usłyszałam, że puścili KISS. Idealnie. A teraz idę pić. Zatrzymali mnie goście składający życzenia. Minęło szybko, tylko 20 minut. Szef klubu to tak się zagadał, że inni zaczęli go poganiać. W końcu mogłam się iść nachlać. Ale kurwa ten wiewiór mnie poprosił do tańca, no to poszłam. Pomyślałam, że
chyba dzisiaj nici z picia. Akurat leciało Heaven's On Fire, więc wszyscy się dobrze bawili. Prawie. Oprócz Duffa. Kurwa, co mu jest?
***
Kurwa! Kurwa! Kurwa! Jaki ja pojebany jestem.. Zakochałem się w dziewczynie, która jest z moim kumplem.. Po co mi było to siedzenie przy niej, jak źle się czuła, albo coś tam jeszcze.. ? .. Tak bardzo chciałbym, żeby była przy mnie. Nawet za bardzo. .. Ale kurwa, Duff, jest na świecie miliony dziewczyn, a Ty wybrałeś tą gwiazdkę, przemyśl to.. Już to przemyślałem. Nie chcę innej. Nie potrafię nawet o niej zapomnieć...
***
Na koniec piosenki podeszłam do niego, bo na tryskającego radością nie wyglądał. Nawet pić nie chciał! Musiało go coś boleć..
- Duff, co jest? - spytałam.
- .. Nic.. wszystko w porządku..
- Jakie kurwa ' nic ' ?! Przecież widać, że coś się stało! - wzięłam go za rękę. - Chodź. - wyszliśmy na zaplecze.
- Kurwa.. mówię serio.. nic się..
- Nie pierdol, McKagan! Mów! Chyba, że chcesz, żebym Cię zmusiła..
- Dobra, dobra! No, więc.. yh...
Widziałam w jego oczach strach i smutek, nigdy go tak podłamanego nie widziałam. Nawet mówić nie mógł. Kurwa.. co z nim?
- Dobra, powiem to.. Zakochałem się w Tobie.. - powiedział.
Zatkało mnie. Nawet słowa nie mogłam wydusić. Zawiedziony szykował się do wyjścia, ale zdążyłam go zatrzymać.
- Słuchaj. To nie jest tak, że kocham kurwa Axla nad życie i tylko jego.. nawet z nim nie jestem. I ja.. chyba.. też coś do Ciebie czuję.. ale nie mówię, że na pewno, bo nie wiem.. Ja już nic nie wiem.. - oczy mi się zaszkliły, jemu chyba też.
Staliśmy chwilę w milczeniu patrząc sobie w oczy. Mogłabym w nie patrzeć cały czas, były takie piękne... Miałam już pójść, gdy się potknęłam i poleciałam na stojącego na przeciwko mnie Duffa i ... przypadkowo nasze usta się styknęły ze sobą. Szybko zeszłam z niego i odwróciłam głowę w innym kierunku.
- Ja.. no.. przepraszam.. no..
- Nie musisz przepraszać, nawet nie wiesz jak mi to pomogło..
Dobre, McKagan! Dobre! Sam chciałeś mnie pocałować, a ja Ci plan wywróciłam do góry nogami! Ale WTF, że Ci to pomogło? Mniejsza o to. Przybliżyłam swoją twarz do jego, no i.. się całowaliśmy. Nie zwracałam uwagi na to, czy ktoś przeszedł obok nas czy nie. Całowaliśmy się, jakby miał się właśnie świat skończyć. Teraz liczyla się ta chwila. I już wiem.. że kocham i jego.
- Wiesz co? - zrobił zdumioną minę. - Też Cię kocham. - uśmiechnęliśmy się i powróciliśmy do poprzedniej czynności, gdy..
- DUFF, ROXANNE! CHODŹ- ! - nie dokończył Steven, bo nas zobaczył. - Chyba przyszedłem w złym momencie..
- Nie, nie. Mów, o co chodzi. - powiedział Duff.
- No bo Izzy się napierdala ze Slashem w kisielu! Sami zaczęli! Ubaw po pachy! Chodźcie! - zaśmiał się Steven.
Wybiegliśmy z hukiem i ujrzeliśmy.. Izzy'ego, który ujeżdżał [ tak to bynajmniej wyglądało ] Slasha. Wszyscy padali ze śmiechu, my również. Aż się zaczęłam turlać. Myślałam, że pierdolnę tam. Oczywiście, Axl się do mnie przykleił i zaczął całować, i to jeszcze przy Duffie. Nie ma co, idealny moment sobie wybrał. Wiedziałam, co on przeżywa, ale ja na to nie miałam wpływu.. Stradlin i Hudson po 10 minutach się zmęczyli i wyszli do łazienki się ogarnąć. Steven ogłosił zapasy w kisielu i że zbiera zamówienia. Chętnych nie brakowało. Zabawa trwała do rana.. Przynajmniej tak sądzę, bo chyba o 3 urwał mi się film i obudziłam
się już w pokoju Axla.
O.O Toż to skandal! Taka niezdecydowana ta Roxy, że kurde sama nie wie... Ale nie to mnie najbardziej zszokowało. A były dwie takie rzeczy. 1. DUFF NIE CHCIAŁ PIĆ?! O jacie, kurdebele... xD Tożto się chłopczyna naprawdę zakochał... ;D
OdpowiedzUsuń2. Fajne te szpile musiała mieć ubrane Roxy, skoro potknęła się, wpadła na Duffa i ich usta się styknęły xD Albo on musiał siedzieć O.o xD
A jeszcze Ci powiem, że już się zaczynałam bać, że Steven też się zakochał, przy tym momencie, gdzie cośtam cośtam wszyscy się śmiali, a on nie, a potem razem gdzieśtam poszli. xD
Mydło na schodach, oł jeaah ;D Kocham to ;D
Ahaa... i cieszę się (jak cholera!), że czytasz mojego bloga :D Nie wiedziałam, że tyle zacnych dusz to czytuje ;D Pan Policjant Z Lukrem Na Ryju zawsze spoko xD
1. I na dodatek Axl rani jego serduszko. ;_; XD
Usuń2. Zawsze jest opcja, że coś stało jej na drodze i dlatego się potknęła. :D
Ze Stevenem to nigdy nie wiadomo.. ;o Z resztą też.. Oprócz Slasha, on ciągle jest najebany i nic poza tym nie robi. XD
Cieszę się, że się cieszysz. :D
2. Nie nie nie! Mi chodziło o to, że fajne szpile, w sensie że wysoookie, wysoookie, bo jak po potknięciu się wpadła na Duffa, to ICH USTA SIĘ STYKNĘŁY. Tożto Duff ma z dwa metry! xD Więc albo ona jest też wybrykiem natury, albo miała wysoookie obcasy ;D
Usuń1. Aż to Axl! Ja to bym mu palcem pogroziła i za karę niech żur wpierdala! (Taka tam awersja do żuru... xD Skrzywiona psychika. Żur to ciekła zagłada!)
3. O kurde. Ze Stevenem nigdy nie wiadomo?! Czy to znaczy co ja myślę, że znaczy?! A jeśli znaczy, to "z resztą też" znaczy, że Izzy też? :O Toś mi teraz dała do myślenia...!
2. Aaa. XDD
UsuńChyba prędzej ta pierwsza opcja. C:
1. Żur jest FFFFFFUUUUUUUUUU! XD
Good idea. XD Zapamiętam to na przyszłość. XD
3. Naajn! Nie dopisałam, że ' (...) nigdy NIC nie wiadomo ... ' . XD Czyli, że ogólnie. XD Pamięć już nie ta.. XD Ale.. aj tam, nevermind. XD
2. No proszę! W takim razie ona musi być z Duffem, bo gdzie on inaczej znajdzie dla siebie taką drugą żyrafią żonę? ;D
Usuń2. Tak, żur to ciekła zagłada! Nareszcie ktoś podziela mój światopogląd. (Albo raczej żuropogląd... O.o Whatever...)
3. No to kurde menhir z serca normalnie ;3
2. Zawsze może się udać na polowania do Afryki. :D Tam nawet są większe od niego, przyzwyczai się chłopak. XD Będzie miał z tą żonę żyrafiątko, które będzie miało zarąbistą grzywę i będzie cały czas nią miotało jak szatan i będzie grał na basie - po tatusiu, oczywiście. XD Założy zespół Żyrafy i spotka go ten sam los co Duffa. XD
Usuń2. No *_____*
UsuńBoże, jakie to piękne! Ale pijanej żyrafy to jeszcze nie widziałam O.o
Ciekawe... xD Ale jak mu dadzą na imię? Albo jej xD
Bo Duff to lubi dziwne imiona. Skoro ktoś z własnej woli zmienia imię na "Dupa" to hmm... Chyba nie powinien mieć dzieci... xD
X.X OMFG no ciekawe co zrobi Axl jak się dowie o miłości Duffa ^.^ Nie mogę się doczekać następnego rozdziału :D
OdpowiedzUsuńNo i ten rozjebała mnie bitwa w kisielu hahahaha jak tak sobie wyobrażam włosy Slasha całe upaprane w różowym czy jakimkolwiek innym kisielu to aż mnie padaczka śmiechowa dopada! No i Axl nic nie podejrzewa? Dziwne, ale widocznie Roxa tak dobrze udaje czy coś tam 8D
No kuźwa, ja sobie wyobrażałam akurat żółty kisiel i teraz jak wspomniałaś o różowym, to się śmiałam i śmiałam xD No kuźwa Slash w misce różowego kisiela napiernicza się z Izzym. O Rokmeńscy Bogowie! Co trzeba ćpać, żeby wymyślić coś takiego?! ;D :D Bo też bym chciała xD
UsuńHahaha tak no kurna, też na początku myślałam o żółtym ale jebłam już tym różem bo tak mnie na maliny wzięło :D
UsuńNo i ten u mnie nowy, a u Cb Ay kiedy something new? :D
Hahah. XD
UsuńMaybe dzisiaj, aktualnie wytężam mózg i piszę. :D
I oczywiście przerwę robię na przeczytanie. XD
No to ładnie ładnie ^.^
UsuńA teraz jeszcze dodam iż jebłam ankietę na moim nudnym blogu i jakbyś miała czas to może byś tak odpowiedziała co nieco...? :D
A i ten jeszcze jedno! Bo zapomniałam, czy byłaby możliwość troszkę ciemniejszą czcionkę dać? Bo nie wiem jak innym, ale trochę ciężko się czyta i muszę zaznaczać, bo mało widzę. A jeśli tylko ja mam słaby wzrok to trudno jakoś dam radę xD
UsuńJasne, jasne. :D
UsuńByłaby. :D Jak dodam nowy rozdział to zmienię kolor. ;)
Genialne ;D Leżę!
OdpowiedzUsuń