poniedziałek, 2 lipca 2012

Rozdział III

ROZDZIAŁ III

***

 Obudziłam się z bolącą szyją o dziwo nie w tym samym miejscu gdzie zasnęłam. Spojrzałam na fotel, na którym spał Axl i wszystko zrozumiałam. Zerknęłam, żeby się upewnić z godziną, było po 8. Miałam zadzwonić do swojej matki. Sięgnęłam po telefon, ale coś mnie blokowało, żeby wpisać ten numer. Przełamałam się i zadzwoniłam. Bałam się cholernie jej reakcji... odebrała. Teraz czekać na najgorsze.
- DZIECKO! GDZIE TY BYŁAŚ CAŁĄ NOC?! CZEMU DO DOMU NIE WRÓCIŁAŚ?! MOGŁAŚ CHOCIAŻ ZADZWONIĆ CZY COŚ! NAWET NIE WIESZ CO JA TUTAJ PRZEŻYWAŁAM! - darła się do telefonu matka. Ehh.. wiedziałam..
- No.. jaa.. bo.. spotkałam po drodze koleżankę i ona mnie na imprezę do siebie wzięła, a że mieszka na końcu L.A. to nie moja wina i że taksówki tam nie kursują to też nie moja wina, a narąbana to ja do domu wracać nie będę.. - skłamałam.
- Mogłaś chociaż zadzwonić, że jesteś u niej! - łyknęła bajeczkę. Kamień spadł mi z serca.
- I tak bym Cię w ogóle nie słyszała..
- Yhh.. no dobrze.. Jesteś nadal u niej?
- Ta.
- I kiedy wrócisz?
- Nie wiem.
- Kochana, dzisiaj wracasz. Pojutrze zakończenie roku i mam nadzieję, że nie będzie powtórki z zeszłego roku?
- Taaa, na pewnoo.
- No to do zobaczenia.
- Narazie.
 Odetchnęłam z ulgą. Myślałam, że mnie uziemi, jak ostatnio.. Podeszłam do adaptera i wyciągnęłam płytę. W tym momencie ktoś mnie objął w talii.
- Dzieeeń dobryyy! - powiedział z entuzjazmem Axl i pocałował mnie w policzek. Chyba jednak miałam rację co do niego..
- Czeeść.

***

- Boże! Co Ty odpierdalasz?! Powinieneś dostać od niej w twarz dla opamiętania! - kłóciłem się w myślach. - ... Nic nie poradzę na to, że ona tak na mnie działa.. Ale kurwa! Ona Cię nie kocha! Zrozum to! A może jednak jest inaczej.. Ale na razie się ogarnij z tym wszystkim wiewióro!

***

- Głodna? - spytał się mnie z uśmiechem na twarzy.
- Nie.. - akurat zaburczało mi w brzuchu i lekko poczerwieniałam, a rudzielec się zaśmiał.
- Chodź, te zjeby chyba już nie śpią. - złapał mnie za nadgarstek i powlekł za sobą do kuchni.
- Kurwa! Dziewczyno! Dlaczego się tak się zachowujesz przy nim? To, że twierdzisz, że on Cię kocha nie znaczy, że rzeczywiście tak jest! Możesz przecież z nim o tym pogadać! ... Jednak to zły pomysł, odłóż to na kiedy indziej.. - pomyślałam.
 Miał rację, już dawno nikt nie śpi. Za garami już stał Steven ze swoim wiecznym bananem na twarzy. Lekko to zaszokowało Axla.
- Stevie, od kiedy Ty kurwa gotujesz? - śmiał się rudy.
- Od pięciu minut. - zaśmiał się blondyn.
- Ja pierdollęęę.. chyba czuję zapiekankięęę.. - powiedziałam.
- Owszem, akurat na Gotuj z Pablo puszczali jak zrobić zapiekankę to Steven jak głupi robił te zapiekanki.. I jeszcze nadążał za tym zgredem! - oznajmił Duff.
- W efekcie czego przejechał się po maśle i zrobił sobie niezły makijaż z jaj i bekonu.. Mam chyba nawet zdjęcie! - powiedział Izzy.
- No kurwa! Ale masz przejebane, Stradlin.. NA SOLO PO ZAPIEKANCE! - wydarł się kucharz.
- NA GOŁE KLATY! - krzyknął Axl.
- I W KISIELU! - krzyknęłam.
- Albo w budyniu.. - powiedział Duff.
- W KISIELU KURWA CYTRYNOWYM MAĆ! - krzyknął Izzy.
- A może jeszcze frytki do tego?! - wydarł się Steven.
 

 Mieliśmy niezły ubaw w wymyślaniu tego, w czym będą się tłuc Izzy ze Stevenem. Jednak zostaliśmy przy pierwszej opcji. A co do zapiekanki - była przepyszna. W podziękowaniu Steven otrzymał całusa w policzek. Axl chyba nie wyglądał na zadowolonego, ale chuj z nim. Duff się ciągle dopominał o tą walkę, a że nie mieliśmy żadnego kisielu no to trzeba było po niego iść. Wybrałam się z Axlem do sklepu. Zaczął gadać o różnych rzeczach, a nawet.. o mojej przeprowadzce.
- Słuchaj, jak chcesz to możesz z nami mieszkać. - zaproponował rudzielec.
- Ty tak wszystkim dziewczynom, które znasz zaledwie jeden dzień składasz takie propozycje? - śmiałam się.
- Ty jesteś inna.. - oznajmił.
- Aż tak mnie polubiliście? - dostałam odpowiedź twierdzącą, a że moja matka śmieje się na najbardziej krwawych horrorach no to nie pozostało mi nic innego..
- No dobra.. - zaczął piszczeć i w ogóle robił mi siarę po drodze. - Ale najpierw chodź ze mną do domu, jest niedaleko, a przy okazji się spakuję i w ogóle.
- Okeeeej. - położył swoje ramię na moich barkach.
 Dotarcie do bloku, gdzie mieszkam zajęło nam spacerkiem kilka minut. Mimo, że moja matka zarabia nawet sporo kasy mieszkamy w przeciętnym bloku. Ona woli przepierdzielić kasę na jakieś sukieneczki itd. Mnie nawet chciała w to wmieszać, ale dzięki swojemu daru przekonywania nie-u-da-ło-to-jej-się . Ehh.. czasem mi ojca brakuje, nie widziałam go już jakieś 4 lata. Ile ta durna wojna będzie trwała? 8 lat i 5 miesięcy? Czy może jeszcze 2 sekundy do tego? Cóż, sam wybrał sobie zawód, ale dobrze, że nadal żyje.. Tęsknię za nim.. Zatrzymałam się przed drzwiami do mojego mieszkania.
- Jak chcesz to możesz wejść, tylko nie zdziw się na reakcje mojej matki.. - powiedziałam.
- Spoko. - wszedł za mną.
 Na szczęście matka była w pracy, więc uniknęłam przesłuchania. Wyciągnęłam z szafy moją wielką torbę i poprosiłam Axla, żeby spakował moje rzeczy do niej, a ja w międzyczasie napisałam list.





 Położyłam go na stole i dołączyłam do rudowłosego wokalisty. Ustałam na moment w przedpokoju i przypomniałam sobie wszystkie lata spędzone tutaj. Popłynęła mi łza, ale ją starłam tak, żeby rudy nie widział. Oddałam klucze do domu sąsiadce i pożegnałam ją. Ruszyliśmy w kierunku sklepu, akurat był takowy niedaleko. Nie wiedziałam, ile kupić tych kisieli, więc wzięłam 10. Axl ciągle taszczył moją torbę, chociaż go o to nie prosiłam. Wręcz na mnie warczał jak chciałam mu ją zabrać, więc zrezygnowałam. Po kilku minutach staliśmy już pod Hellhouse. Było dość głośno i nagle coś wyleciało przez okno.


List pisany na szybko, więc... XD

3 komentarze:

  1. Kurde.. czemu w takim momencie ? :) Fantastyczny blog , lektura (tak jak powiedziałaś) bardzo wciąga i jest śmieszna ;dd
    Lampa vs. Landrynki :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Hahaha zróbcie już tą bitwę w kisielu! Prrroszę :D

    No i ten rozdział super, czekam na nowy, wszystko ekstra ale czemu w takim momencie koniec? :<

    OdpowiedzUsuń
  3. Racja , racja zawsze kończy w takim fajnym ;DD

    OdpowiedzUsuń